sobota, 19 marca 2011

Obywatelu nie podglądaj przyrody!

Obywatelu, w trosce o twoje bezpieczeństwo, służby leśne w Puszczy Białowieskiej, zawrócą cię ze spaceru po lesie. W ten sposób nie narazisz się na podglądanie przyrody i straty moralne, jakich ty, i rzeczona przyroda, doznalibyście w rezultacie wzajemnego podglądania. Taki wniosek można wyciągnąć z przypadku ucznia jednej z hajnowskich szkół średnich, który na swoją zgubę zainteresował się ornitologią i z uporem ptakoluba, penetrował puszczę. Jego "niecny" czyn będzie wkrótce rozpatrywał sąd.

Sprawę opisał blog poświęcony Puszczy Białowieskiej. Wydaje się tak absurdalna, że mogłaby posłużyć za scenę jednego z filmów Barei. A co takiego się stało?

Otóż jeden z mieszkańców Hajnówki, uczeń szkoły średniej, interesuje się obserwacją ptaków w naturze. A że puszczę ma dosłownie za przysłowiowym płotem, to korzysta z miejsca swojego zamieszkania i urządza wycieczki, których celem jest obserwacja ptaków. Główny bohater tej opowieści pewnego dnia postanowił wybrać się na sóweczki. Na nieszczęście na swojej drodze spotkał leśnika z myśliwymi. Ci uznali go za intruza i powiedzieli, że potrzebna jest przepustka. Nastolatek odparł, że przepustek na wędrowania po lesie państwowym, który jest własnością skarbu państwa, nie potrzebuje. Leśnikowi i myśliwym nie spodobał się upór młodzieńca, którego uznali za jednego z tych niedobrych "zielonych", co chcą chronić puszczę. Następnego dnia znów wyszedł na spacer, i natknął się znów na leśników. Ci postraszyli mandatem i policją, zakazali chodzenia po lesie i powiedzieli by szybko znikał po sprawdzeniu plecaka i danych osobowych. Pół roku później młodemu ornitologowi dostarczono wezwanie na komendę. Został oskarżony o płoszenie zwierzyny. Rozprawa odbędzie się 15 kwietnia.

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez nastolatka zgłosili leśnicy, którzy kręcili się po lesie z myśliwymi, w tym samym czasie, co nastoletni ptakolub. Skąd to oskarżenie? Bo przecież myśliwy, zwłaszcza pod opieką leśnika, zwierzyny nie płoszy, tylko ją zabija. A taki ornitolog, to dopiero płoszy. Siedzi cicho, nie strzela, zasłuchany w las, ale leśnik wie lepiej, i na pewno coś ten ornitolog wypłoszył. Myślę, że mógł wypłoszyć jedynie myśliwych i leśnika, ale o tym w doniesieniu już nie ma.

Jaki będzie finał tej sprawy, dowiemy się już w kwietniu. A ty drogi czytelniku zapamiętaj sobie, do lasu państwowego nie wchodź, bo tam leśnik rządzi, i las jest państwowy, to znaczy należy, w tym konkretnym przypadku do pracowników nadleśnictwa Hajnówka i ich przyjaciół. Jeśli już idziesz na spacer, nie zabieraj też z sobą lornetki, akcesoriów i literatury, które mogą rzucić na ciebie cień podejrzenia o zainteresowanie przyrodą, i w tym białowieskim przypadku trzymaj się najlepiej drogi asfaltowej. Tylko idź jej lewą stroną, bo jeśli będzie inaczej, to złamiesz przepisy, z innego paragrafu. Jeśli jednak znajdziesz w sobie aż tyle odwagi, żeby zadrzeć z chłopakami z lasu, przed podjęciem decyzji o podglądaniu przyrody, zobacz ten film i przekonaj się, jakimi konsekwencjami grozi ci spacer po lesie.


Dokładny opis sprawy znajdziesz na tym blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz