wtorek, 26 lipca 2011

24., 25. lub 26. Park Narodowy? Tak, Puszczy Knyszyńskiej!

Bardzo chciałbym, aby na fali debaty o nowych parkach narodowych, nie zapominać o Puszczy Knyszyńskiej. Obserwuję, to, co dzieje się w tym niezwykłym lesie i nie jest  obraz budujący. Tnie się i uprawia hektary drzewostanu, wychodząc z założenia, że Puszcza jest rozległa i znacznie mniej osób jest zainteresowanych jej losem. Wszystko to dzieje się w lasach zarządzanych przez RDLP w Białymstoku, które nie ma FSC i nie musi, póki co, stosować się do wytycznych, obowiązujących w lasach z certyfikatem.

Puszcza Knyszyńska to nie jest zwykły las. Po pierwsze jest rozległy, wchodząc do niego pod Knyszynem, dotrzemy aż do wschodniej granicy. Po drugie jest wyjątkowa krajobrazowo. Po trzecie, i to jest najważniejsze, jej istnieniu, rzadkie gatunki roślin i zwierząt zawdzięczają swoje siedlisko.

Kiedyś Puszcza Knyszyńska byłą jedną z puszcz, które dziś nazywamy jedną zbiorczą nazwą. Po dawnych puszczach pozostały tylko nazwy na turystycznych mapach - d. Puszcza Błudowska, d. Puszcza Gródecka... Epitafia wystawione ku pamięci dawnej świetności tych obszarów.

Problem Puszczy Knyszyńskiej polega na tym, że stanowi zbyt smakowity kąsek z punktu widzenia tych, którzy zarabiają na cięciu lasu. Nie ma też żadnego lobby za parkiem narodowym w tym rejonie. Z wyjątkiem Adama Bohdana z Pracowni, który podjął interwencję w sprawie dębów z rezerwatu Starodrzew Szyndzielski,  nikt nie odważył się publicznie powiedzieć, zróbmy porządek ze stanem ochrony Puszczy Knyszyńskiej. Czas działa na niekorzyść Puszczy. Podejście gospodarcze do zasobów leśnych, które z lasu, czyni grządkę, na której człowiek uprawia drzewa, pozostawia coraz większy ślad na strukturze Puszczy. LP są jak rolnik, który oczekuje dużych zysków, dlatego to właśnie potencjalnym zyskiem z uprawy lasu, będzie kierować się jego zarządca.

Dziś w Puszczy jest Park Krajobrazowy. Jednak ta forma ochrona przyrody, jest rozwiązaniem przejściowym. Nie gwarantuje zachowania cennych drzewostanów. Starodrzew Szyndzielski dowodzi, że również puszczańskie rezerwaty nie są bezpieczne.

Nie wiem, jak będzie wyglądała Puszcza Knyszyńska w przyszłości. Ale od dziś, trzymam płetwy za powstanie parku narodowego i zachęcam wszystkich do pamiętania również o tym lesie. Ochrona Puszczy Białowieskiej to konieczność. Ochrona Puszczy Knyszyńskiej to nasz obowiązek.

Jesteś za powstaniem nowego Parku Narodowego?!

niedziela, 17 lipca 2011

Zaklęcie: "istotna szkoda przyrodnicza"

Zabili żubra. Nikt nie został ukarany. Dlaczego? Prokuratura powołała się na zaklęcie - "nie spowodowało istotnej szkody przyrodniczej".

Z tym zaklęciem przyszło nam żyć i to zaklęcie nam przypomina, że znacznie trudniej ukarać osobę, która zabije gatunek chroniony, niż tego, kto uśmierci gatunek łowny, czyniąc to w niezgodzie z prawem. Dlaczego? Okazuje się, że w praktyce należy dowieść wyrządzenia znaczącej szkody dla przyrody. Ten dowód ma przeprowadzić powołany przez wymiar sprawiedliwości biegły. Dzieje się tak, chociaż prawo chroni, w tym przypadku, żubra. To co powinno być bezdyskusyjne, podlega subiektywnemu osądowi  nie-zawsze-biegłego eksperta.

Ten sam przypadek był udziałem niedźwiadka z polskich Tatr, którego zabiła grupa turystów. Skończyło się procesem i skazaniem, ale nie było to takie oczywiste, że kara będzie udziałem winnych zarzucanego czynu, bo należało dowieść znaczącej szkody środowiskowej. Jak to oszacować? Dlaczego prawo wyklucza jasną i prostą procedurę w przypadku zabicia zwierzaka, który nie bez powodu otrzymał status chronionego gatunku?

Słowacja, chociaż na niedźwiedzie pozwala polować, ma jasno określony taryfikator. Za zabicie niedźwiedzia niezgodnie z prawem przewidziana jest kara. Polska mogłaby w tym przypadku zaadaptować ten pomysł taryfikatora i stworzyć takowy na potrzeby sytuacji, która miała miejsce w ubiegłym roku w Puszczy Białowieskiej. Taryfikator kar powinien dotyczyć w pierwszej kolejności myśliwych. Nie idą oni do lasu ze strzelbą z pokojowym nastawieniem. Idą zabić. Jeżeli nie potrafią rozpoznać zwierzęcia, to nie powinni strzelać. A jeżeli strzelą, powinni za strzał ze skutkiem śmiertelnym odpowiadać. Taryfikator kar ułatwiłby sprawę. Żubr - wartość 50 tysięcy złotych, kara adekwatna do wartości.

Zabijanie zwierząt chronionych w Polsce nie jest rzadkością. Można to czynić wręcz bezkarnie. Biegły nie będzie przecież wiedział, jak wycenić precyzyjnie znaczącą szkodę w środowisku. Zawsze istnieje też ryzyko, że wyda kuriozalną decyzję - zabicie osobnika należącego do chronionego gatunku nie wyrządziło znaczącej szkody. Winnemu też się upiecze, jak Eugeniuszowi S. Natomiast prokuratura powoła się na niską szkodliwość czynu i ukręci łeb sprawie, zasłaniając się tytułowym zaklęciem. A przecież wystarczyłby taryfikator kar. Nie wymaga on skomplikowanych zabiegów. Powinni zostać mu poddani przede wszystkim myśliwi.

Taryfikator będzie miał jeszcze jedną zaletę. Teraz w toku śledztwa i procesu trzeba oszacować szkodę środowiskową i następnie dowieść winy. Po wprowadzeniu taryfikatora istniałaby wyłącznie potrzeba tego drugiego.