niedziela, 17 lipca 2011

Zaklęcie: "istotna szkoda przyrodnicza"

Zabili żubra. Nikt nie został ukarany. Dlaczego? Prokuratura powołała się na zaklęcie - "nie spowodowało istotnej szkody przyrodniczej".

Z tym zaklęciem przyszło nam żyć i to zaklęcie nam przypomina, że znacznie trudniej ukarać osobę, która zabije gatunek chroniony, niż tego, kto uśmierci gatunek łowny, czyniąc to w niezgodzie z prawem. Dlaczego? Okazuje się, że w praktyce należy dowieść wyrządzenia znaczącej szkody dla przyrody. Ten dowód ma przeprowadzić powołany przez wymiar sprawiedliwości biegły. Dzieje się tak, chociaż prawo chroni, w tym przypadku, żubra. To co powinno być bezdyskusyjne, podlega subiektywnemu osądowi  nie-zawsze-biegłego eksperta.

Ten sam przypadek był udziałem niedźwiadka z polskich Tatr, którego zabiła grupa turystów. Skończyło się procesem i skazaniem, ale nie było to takie oczywiste, że kara będzie udziałem winnych zarzucanego czynu, bo należało dowieść znaczącej szkody środowiskowej. Jak to oszacować? Dlaczego prawo wyklucza jasną i prostą procedurę w przypadku zabicia zwierzaka, który nie bez powodu otrzymał status chronionego gatunku?

Słowacja, chociaż na niedźwiedzie pozwala polować, ma jasno określony taryfikator. Za zabicie niedźwiedzia niezgodnie z prawem przewidziana jest kara. Polska mogłaby w tym przypadku zaadaptować ten pomysł taryfikatora i stworzyć takowy na potrzeby sytuacji, która miała miejsce w ubiegłym roku w Puszczy Białowieskiej. Taryfikator kar powinien dotyczyć w pierwszej kolejności myśliwych. Nie idą oni do lasu ze strzelbą z pokojowym nastawieniem. Idą zabić. Jeżeli nie potrafią rozpoznać zwierzęcia, to nie powinni strzelać. A jeżeli strzelą, powinni za strzał ze skutkiem śmiertelnym odpowiadać. Taryfikator kar ułatwiłby sprawę. Żubr - wartość 50 tysięcy złotych, kara adekwatna do wartości.

Zabijanie zwierząt chronionych w Polsce nie jest rzadkością. Można to czynić wręcz bezkarnie. Biegły nie będzie przecież wiedział, jak wycenić precyzyjnie znaczącą szkodę w środowisku. Zawsze istnieje też ryzyko, że wyda kuriozalną decyzję - zabicie osobnika należącego do chronionego gatunku nie wyrządziło znaczącej szkody. Winnemu też się upiecze, jak Eugeniuszowi S. Natomiast prokuratura powoła się na niską szkodliwość czynu i ukręci łeb sprawie, zasłaniając się tytułowym zaklęciem. A przecież wystarczyłby taryfikator kar. Nie wymaga on skomplikowanych zabiegów. Powinni zostać mu poddani przede wszystkim myśliwi.

Taryfikator będzie miał jeszcze jedną zaletę. Teraz w toku śledztwa i procesu trzeba oszacować szkodę środowiskową i następnie dowieść winy. Po wprowadzeniu taryfikatora istniałaby wyłącznie potrzeba tego drugiego.

1 komentarz:

  1. Wprowadzenie takiego taryfikatora wymaga przebudowy naszego prawa karnego albo zmiany tych przepisów z karnych na administracyjne. Tymczasem znacznie łatwiej wykreślić z Kodeksu karnego te nieszczęsne słowa "powodując istotną szkodę". Dzięki temu przepis stałby się jasny. W każdym razie w stosunku do zwierząt. Bo przy roślinach te trzy słowa mają sens. Inaczej można by osoby zbierające widłaki do palm wielkanocnych sadzać na dwa lata.

    OdpowiedzUsuń