czwartek, 8 września 2011

Kiedy zaczynają ryczeć jelenie

Tego domu już nie ma, bo spłonął. To nie był mój dom. Mieszkałem w nim, na skraju lasu. Jeszcze nie dotarły tam wtedy grupy przyjezdnych z wielkiego świata. Nie było letnisk i tylko pole golfowe w Lipowym Moście, należało do największego zakładu przemysłowego w okolicy.

Kiedy jestem we wrześniu, zawsze przypominam sobie tamten czas, spędzony z naturą. Za płotem puszczyki. Za płotem, poniżej lekko opadającego ku rzece Słoi wzniesienia, mgła po zmierzchu. Za płotem, w oddali, stłumiony ryk rozochoconego początkiem jesieni jelenia. A jak pewnej nocy, na niebie pojawił się księżyc w pełni, to właściwie spełniały się wszystkie moje marzenia.

Ta tęsknota za trwaniem na skraju lasu, w miejscu, gdzie czas mi się zatrzymał, aby potem powoli sączyć się przez kolejne przełomy kalendarza, towarzyszy mi do dziś. Może i lepiej, że nie mogę czuć smaku takiego życia każdego dnia, bo wtedy smak mógłby się zepsuć, albo kawałek świata, którym się delektowałem mógł ulec zabudowie, wyasfaltowaniu, wycięciu. Nie wiem, co by było gdyby, ale miejskie ekstremum też ma swój urok. Bo po skończonym dniu w mieście, można delektować się takimi obrazkami i powspominać rok 2004.

Zawsze tak lubię wracać we wrześniu, kiedy wśród jeleni zaczyna się poruszenie.




wtorek, 6 września 2011

Zróbmy dobry piar jerzykom!

Wypromujmy jerzyka i przypomnijmy bezmyślnym administratorom budynków, że jerzyk zasługuje na swoje miejsce, bo jest niezwykle pożądanym mieszkańcem sezonowym naszego kraju. Można to zrobić już teraz. Ruszyła akcja, która ma doprowadzić do ustanowienia jerzyka maskotką popularnego letniego programu, "Lata z radiem".

Jerzyk kojarzy mi się z tym niezwykłym akrobatą, o umiejętnościach, których nigdy nie posiądzie człowiek i jego latające konstrukcje. Jerzyk jest też świetną alternatywą, podobnie jak nietoperz, dla oprysków coraz częściej prowadzonych przez gminy i dzielnice, które mają zapobiec wylęgowi gryzących komarów. Zamiast opryskiwać nas chemią, wspomniani we wstępie administratorzy, mogą pomóc przetrwać jerzykom, zjadającym nawet 20 tysięcy owadów na dobę, i zostawić im miejsce do życia, nie prowadząc prac termomodernizacyjnych w okresie lęgowym. Nagminnym stało się bowiem zamykanie lęgu jerzyków w pułapkach bez wyjścia, w których giną.

Inicjatorzy akcji jerzyk maskotką, mają nadzieję, że w ten sposób uda się zapobiec dalszemu spadkowi liczebności tych ptaków.

Dlatego podpiszcie się pod petycją!

poniedziałek, 5 września 2011

Emirat łupkowy poszerza swoje terytorium

Miało nie być tych łupków, a podobno są. Firma poszukująca złóż gazu łupkowego wkroczy na Suwalszczyznę. Już kiedyś, ktoś chciał ten rejon zamienić w jedną wielką kopalnię rud polimetalicznych. Szalony plan upadł, ale dziś odżywa w zmienionej formule.

W ramach budowy łupkowego emiratu, zaczną się poszukiwania łupków na pięknej ziemi suwalskiej. Poszukujący są dobrej myśli. Czy trafią na prawdziwe łupkowe eldorado? Tego Suwalszczyźnie nie życzę, bo eksploatacja gazu łupkowego, to fatalna w skutkach degradacja środowiska. Wśród wzgórz, gdzie Andrzej Wajda uwiecznił przemarsz wojsk napoleońskich, znajdziemy gazowe szyby.

Teraz decyzje mają podjąć wójtowie - pozwolić na odwierty, czy też powiedzieć im nie. Bo gaz łupkowy, jeśli nawet będzie znaleziony, wystarczy na określony czas, a po szybach zostanie trwały ślad. Takiego śladu nie będzie po turystach, którzy uciekną z łupkowej krainy.

Na razie największy entuzjazm wykazuje lokalny dziennik, Poranny. A ja trzymam płetwy, za to, żeby żaden łupkowy pomyleniec nie dokopał się do łupków w Puszczy Knyszyńskiej albo nad górną Narwią.