poniedziałek, 14 marca 2011

Inaczej niż większość Polaków?

Polski rząd próbował mnie dziś przekonać, że elektrownia atomowa w Polsce jest akceptowana przez większość Polaków. Mogę mówić tylko w swoim imieniu, i powiem, że ja nie zaliczam się do tej większości, o ile taka istnieje. Nie istnieje też bezpieczna elektrownia atomowa, co pokazał nie tylko tragiczny przykład Japonii, ale także katastrofa w Czarnobylu.

Z dnia, kiedy nastąpiła awaria za naszą wschodnią granicą, pamiętam tylko paskudny smak płynu, który wypiłem i miał zabezpieczyć mnie przed skutkami Czarnobyla. Teraz tragedia wydarzyła się z dala od naszych granic. I co z tego? Może wydarzyć się wszędzie. 


Nie wierzę w zapewnienia specjalistów od piaru, którzy lobbują na rzecz energetyki jądrowej, że w Polsce będzie inaczej. To, że nie ma w naszym kraju wielkich trzęsień ziemi, nie oznacza, że elektrownia będzie bezpieczna. Może wystąpić szereg innych czynników, które sprawią, że staniemy się jej ofiarami. Ofiarami, jak to określa rzecznik rządu „bardzo bezpiecznej polskiej elektrowni”.

Rzecznik rządu jest od tego, żeby  bronić stanowiska tych, którzy go wynajmują. Rozumiem, że musi mówić  głosem władzy. Niech jednak nie wmawia Polakom, że wszyscy są za. Niech nie mówi też o rosnących potrzebach energetyki, skoro Polska nie wykorzystuje tak prostych rozwiązań, jak chociażby poprawa efektywności energetycznej. Całkiem niedawno ministerstwo finansów uznało, że obowiązek oszczędzania energii przez wprowadzenie niskonakładowych rozwiązań  w budynkach należących do administracji publicznej przerasta możliwości budżetu państwa. Jak się okazało, wcale tak nie jest, a zamiast większych kosztów urzędnicy mogliby wprowadzić energooszczędne rozwiązania, zwracać większą uwagę na wyłączanie urządzeń, których nikt w danej chwili nie używa, czy też zamontować czujniki ruchu, które włączałyby światło wtedy, kiedy jest to potrzebne. 

Przyzwyczaiłem się już, że w moim kraju wszystko jest na odwrót. Zamiast modernizacji kolei, buduje się lotniska regionalne. W miejsce oszczędzania energii, zwiększenia efektywności energetycznej i wykorzystania odnawialnych źródeł energii, proponuje się elektrownię atomową. Co więcej gminy podobno – cytuję za rzecznikiem rządu – biją się o to, aby to właśnie u nich powstała elektrownia atomowa. Jak pokazuje praktyka, może i rządzący gminami rzeczywiście chcą uczestniczyć w tej „bójce” o elektrownię, ale kiedy dowiedzą się o ich udziale, mieszkańcy tych gmin, sprawa nie będzie już taka prosta. Bo kto chciałby mieć za płotem elektrownię atomową? A potem pojawi się jeszcze kwestia odpadów radioaktywnych. Co z nimi zamierza zrobić rząd? Jest nawet plan, aby te odpady wywieźć w rejon Zielonych Płuc Polski, w okolice Kruszynian. Mieszkańcy tej wsi odpadów nie chcą i wyrazili zaniepokojenie, bo ktoś pomyślał za nich, wskazując potencjalną lokalizację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz