czwartek, 3 marca 2011

Naprawdę kocham Puszczę!

Oglądam właśnie telenowelę, realizowaną w studio nagrań Wiejska z atelier zlokalizowanym przy ulicy Rozbrat. Okazuje się, że partia, która w skrócie nazywana jest SLD, najpierw poparła inicjatywę obywatelską w sprawie zmiany ustawy o ochronie przyrody, a kilka miesięcy później, 2 marca, powiedziała, że jest przeciw uporządkowaniu kwestii tworzenia i poszerzenia parków narodowych. Tego samego dnia rzecznik tej partii wykręcał się od odpowiedzi, zwalając winę na swojego partyjnego kolegę. Następnego dnia wspomniany rzecznik i znana działaczka tejże partii komentować nie chcieli, a ich inny kolega, wicemarszałek sejmu, poseł Wenderlich, pojechał do Hajnówki, aby z przeciwnikiem ochrony Puszczy Białowieskiej, uspokoić swoich potencjalnych wyborców i zapowiedzieć "No pasarán". Ochrona Puszczy nie przejdzie, bo jej zwolenników w sejmie nie przepuścimy. Kilka godzin później wirtualny byt tego samego ugrupowania w serwisie społecznościowym FB obwieścił, nie, my jednak jesteśmy znowu za ochroną Puszczy.

Historia godna scenariusza do brazylijskiej telenoweli o kapryśnym zalotniku, co zmienia zdanie w związku ze swoimi uczuciami. I mówi - Kocham Puszczę. A zaraz potem, kiedy zaczyna kalkulować, ile może stracić mówi - Nie kocham. Potem znów zmieniają się okoliczności, pytają media, i znów wielka miłość. Cóż zalotnik, o którym piszę zabiega przecież o głosy wyborców, a nie o ochronę przyrody. Zielony listek zawsze się przyda, bo przyciągnie atrakcyjnym kolorem, zmęczonych upartyjnieniem politycznych decyzji, i niektórzy, pójdą za tym listkiem. Potem czują się oszukani, kiedy zalotnik zostawia ich, dla skrajnie innej urody poglądów. Najważniejsze jest w tym, żeby nie dać się zwabić i pamiętać, że zielone liście nie rosną na politycznych butonierkach. Nie pozwolić, by omamić się tym, że zalotnik, zabiegający o przedłużenie dzierżawy sejmowej ławy, będzie najpierw deklamował "I love Puszcza!", a potem znaczek z tą deklaracją schowa do szuflady.

Na szczęście nie muszę być tym zalotnikiem i nie muszę zabiegać o głosy wyborców. Mam za to prawo domagać się od zalotników, aby przestali czarować i zwodzić, tylko zagłosowali za ochroną przyrody. I ja, i Ty, każdy z nas, nie zaangażowany w partyjne pozyskiwanie elektoratu przed wyborami, możemy z pełnym przekonaniem powiedzieć: Naprawdę kocham Puszczę! A ty zalotniku, paradujący w roli głównej wspomnianej telenoweli, rozbratowo-wiejskiej produkcji, bądź konsekwentny w uczuciach i nie próbuj więcej udawać, że nic się nie stało, skoro tak łatwo przychodzi ci zmiana zdania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz