sobota, 19 lutego 2011

Nie chcę lunaparku w Tatrach

Tatry znów chcą przydusić. Pomysł prywatyzacji kolejki na Kasprowy ujrzał światło dzienne. Park narodowy się nie zgadza. Co zrobi polskie państwo? Sprzeda? Może od razu niech sprywatyzują parki narodowe, tam zrobią karuzele, ścieżki na drzewach z wiszącymi grillami, a te drzewa, które nie zostaną do tego wykorzystane, wyciąć i przerobić. W ich miejsce sosenkę i brzózkę, bo szybko wyrosną. Czasami świerczek, to w okresie świątecznym udekoruje się lampkami i ozdobami.

Pisałem już wcześniej. Tatry po stronie polskiej mają 175 km2. Co to jest? Porównując z Alpami i ich powierzchnią 220 tys. km?! Ale jak zawsze znajdą się tacy, co zechcą położyć łapę na dochodowym przedsięwzięciu i zrobić z Tatr lunapark. Popierałbym tylko jedną formę prywatyzacji wyciągu na Kasprowy. Ten kto kupi, zdemontuje kolejkę i będzie musiał ją wywieźć, i w ten sposób z Tatr zniknie żelastwo i złom, co skutecznie utnie dalsze marzenia o przekształceniu naszych gór w jedną wielką narciarską zjeżdżalnię. A górale i tak będą dalej zarabiać, bo ludzie zawsze będą chcieli zobaczyć najwyższe góry w Polsce. Dlatego niech nie mają pretensji ci, co twierdzą, że obrońcy przyrody zamordowali Zakopane.

W moim ojczystym kraju zawsze ceniłem to, że las i wiele obszarów, idealnych do wędrówki nie przedzielają zasieki i tabliczki teren prywatny. Że są rezerwaty i parki narodowe, są też parki krajobrazowe. Owszem są też nieodpowiedzialni ludzie. Ale ludzie uczą się, z czasem zaczną powszechnie doceniać walory przyrodnicze Polski. I również w Tatrach będzie coraz więcej świadomych spacerowiczów. Potrwa to jeszcze długo, ale w końcu się uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz