czwartek, 5 maja 2011

Kroniki rowerowe, czyli Bubas obserwuje Homo sapiens

1
Rowerzysta nie ma w Polsce łatwego życia. Nie wystarczy założyć kasku, dobrze oświetlić roweru, przestrzegać przepisów. Zawsze znajdą się tacy, którzy spróbują wyeliminować rowerzystę z drogi.

2
Zastanawiałem się kiedyś, skąd w kierowcach tyle agresji, a w Polakach taka miłość do samochodu. Nie dość, że drogie w utrzymaniu, często na kredyt, są coraz bardziej popularne. Zwijają nam tory, ścieżek rowerowych nie przybywa w takim tempie, co samochodów...

3
Siadają za swoimi kierownicami, i pędzą, bo w modzie jest pośpiech. Zajeżdżają, taranują, czerwienią z zakurzenia, i za nic mają tych, którzy na dwóch kółkach, siłą własnych mięśni, upodabniają się do mieszkańców zachodnioeuropejskich metropolii, gdzie rower jest czymś oczywistym.

4
Zmienia się wciąż niewiele, poza wzrostem liczby pojazdów na czterech kołach. Tylko kierowcy są coraz bardziej udziwnieni. A może precyzyjniej ludzie są coraz bardziej agresywni, i ci za kółkiem, i ci bez kółka. Tutaj nieokrzesana natura człowieka pierwotnego, odziedziczona po wspólnych z małpami przodkach, bierze górę. I przestajesz dzielić ludzi, na pieszych, rowerzystów i zmotoryzowanych, bo w gruncie rzeczy, wszyscy są tacy sami.

5
Scena, którą zaobserwowałem na przejściu dla pieszych na jednej ze stołecznych ulic, najlepiej obrazuje skalę agresji, która niestety udziela się również i nie zmotoryzowanym uczestnikom ruchu drogowego. Pani A., ubrana z klasą, w drodze do swojej korporacji, zdenerwowała się samochodem, wjeżdżającym na nią, kiedy ona miała zielone światło, a pojazd czerwone. I w tym momencie wstąpił w nią syndrom rozjuszonego byka. Pobiegła za samochodem, obijając pojazd parasolką. Kierowca, jak się okazało również kobieta, nazwijmy ją Panią B. zaciągnęła hamulec ręczny i wyszła z samochodu. Sczepiły się obie Panie za włosy, przewróciły na asfalt i zaczęły nawzajem okładać. Obserwując tę scenę, pomyślałem - byle nie dać się zwariować.

6
Patrząc na ulice polskich miast i często wsi, można dostrzec samochodową rewię na asfalcie. W oczach kierowców siekiera, jeśli takiemu podpadniesz, strzeż się rowerzysto. Pieszy też ma małe szanse. On albo ona - czytaj kierowca - jeszcze cię załatwią. Rowerzyści też grzeszą, piesi nie są bez winy.

7
Wiem, że Polska jest krajem rozwijającym się, na niekończącym się dorobku, ale czasami mam wrażenie, że została wydrenowana z rozumu. Zwłaszcza kiedy zmagam się z kierowcami. Wtedy jednak powtarzam sobie, byle nie dać się wydrenować ze spokoju. A o to niestety jest coraz łatwiej. W takich chwilach przypominam sobie jedną mądrą myśl: Kiedyś zabraknie paliwa, i cały ten kram stanie, zdumiony tym, że trzeba przesiąść się na rower.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz