poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Dziwy wokół ujścia

Polska to dziwny kraj. Jest grupa pasjonatów, ornitologów, którzy jak co roku chcą  badać ptaki w kilku nadmorskich rezerwatach. Jednak na ich drodze stają urzędnicy i mówią: Nie przejdziecie. A ja, Bubas, pyta: Dlaczego im zabrania się przechodzić, a nie czyni się tego w przypadku na przykład wędrujących śledzi? Zaraz mi ktoś przypomni, że śledzie depczą po pewnej mieliźnie, bo tam karty rozdaje inny urząd, już nie od ochrony środowiska, tylko od morza, ale...

kiedy ornitolodzy chcą prowadzić obserwacje, tuż pod okiem mew, pikujących nad ujściem Wisły, trwają w najlepsze prace, prowadzone z użyciem ciężkiego sprzętu, które mają udrożnić i pogłębić. Prace prowadzi inna instytucja, o wdzięcznej nazwie RZGW. Owa instytucja, za nic ma okres lęgowy ptaków, i fakt, że pracuje w rejonie, gdzie znajduje się jedyna krajowa kolonia rybitw czubatych i jedna z największych w Polsce kolonii rybitw rzecznych. RZGW nie uzyskała wymaganych decyzji od innych instytucji, zajmujących się ochroną przyrody w zakresie płoszenia i niszczenia siedlisk gatunków chronionych.

RZGW zrobiło jednak swoje, a ornitolodzy, mam nadzieję też się nie poddadzą. Bo tylko w nich nadzieja, że uda się ocalić przyrodę w tym niezwykłym zakątku Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz