wtorek, 5 kwietnia 2011

Mazury już nie cud natury

"Na Mazury, Mazury, Mazury,
Na Mazury, gdzie wiatr zimny wieje,
Gdzie są ryby i grzyby, i knieje."

Ryb jest coraz mniej, knieje, a w nich grzyby też nie mają się dobrze, bo mazurski samorząd nie chce parku narodowego. Wieje tylko zimny wiatr. Nie zabraknie za to masowej tandety. Oto tegoroczna prognoza dla Mazur, a zwłaszcza Rucianego-Nida.

Najpierw była kampania, która wisiała w dużym formacie, nawet na stacjach warszawskiego metra, teraz jest godzina szczerości. Gmina Ruciane-Nida mówi NIE Mazurskiemu Parkowi Narodowemu. Syndrom gmin białowieskich udzielił się zatem gminom mazurskim i obawiam się, że ogarnie cały obszar Mazur.

Ruciane-Nida nie chce parków narodowych, nie chce też zmiany ustawy o ochronie przyrody, pod którą podpisało się ćwierć miliona osób, i której projekt czeka na poselskie zmiłowanie w sejmie. Ruciane-Nida pragnie zachowania prawa weta w sprawie tworzenia i powiększania parków narodowych. W końcu przyroda, to słowo, które budzi odrazę wśród wielu samorządowców, pomieszkujących na jej łonie. Pojawia się jednak problem z interpretacją kampanii reklamowej na rzecz Mazur, cudu natury, wspieranej przez te same samorządy. Skoro ma nie być parku narodowego, cud natury nie jest potrzebny. Obecnie Ruciane-Nida boi się tego cudu. Biedni samorządowcy muszą się teraz głowić, jak wytłumaczyć się ze swojego rozdwojenia jaźni. Bo chcieli cudu, jest projekt zmiany ustawy o ochronie przyrody, który mógłby ten cud skutecznie ochronić, ale teraz cudu nie chcą, i z przynależną lokalnej władzy histerią, powołując się na ruciańsko-nidzkie statuty, zaprzeczają istnieniu cudu i domagają się powstrzymania zmian legislacyjnych w polskim parlamencie.

Tymczasem zbliżają się wybory parlamentarne, kandydaci nie będą chcieli drażnić potencjalnych wyborców, i ich partie zajmą asekuracyjne pozycje, bo po co nadstawiać głowę dla jakiegoś parku narodowego. Każda polityczna opcja, w naszym pięknym kraju, będzie teraz mizdrzyć się do ludzi z terenu. Polscy politycy nie uśmiechną się jednak do polskiej przyrody. Ta przyroda, to jest zło konieczne.

A samorządy? Zamiast mieć prawo weta wobec inwestycji potencjalnie szkodliwych dla zdrowia człowieka, będą wetować parki narodowe, których istnienie na pewno poprawiłoby zdrowotną kondycję lokalnych społeczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz