czwartek, 7 kwietnia 2011

Broń biologiczna polskich polityków

Doprawdy, dziwny jest ten świat polityki. Politycy opcji, która widzi w ochronie przyrody zagrożenie dla narodu, wołają w obronie bałtyckich morświnów. Fotografują się z fantomem morświna w ręku, i żonglują nim w sobie wygodny sposób.

Warto zapytać się ową opcję, co zrobiła dla morświnów, poza obecnie deklarowanym i interesownym poparciem. Bo morświn w rękach tej opcji, jest swoistą propagandową bronią biologiczną, i wykorzystuje się go w walce z urojonym niemiecko-rosyjskim spiskiem gazowym.

Co innego, gdyby gazociąg był z Norwegii do Polski. Wtedy nikt nie zastanawiałby się nad jego oddziaływaniem wśród wspomnianych na wstępie polityków, nawet jeśli ów gazociąg przebiegałby w całości w rejonie, gdzie istnieje największe prawdopodobieństwo występowania morświnów.

Tymczasem morświnów w Bałtyku jest coraz mniej. Obecnie naukowcy prowadzą kompleksowe badania dotyczące tych morskich ssaków. I wszystko wskazuje na to, że morświnów w Bałtyku nie ma już w liczbie 600, a najprawdopodobniej jest ich sześć razy mniej. I wcale nie giną od gazociągu, ale najczęściej w rybackich sieciach.

Na sam koniec, stosowny obrazek pod tym adresem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz